|
|
Autor |
Wiadomość |
Kurt
Sierżant
Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: 06/09/22, 5:23 pm Temat postu: |
|
|
Kim też nie była doskonała, ja o tym dobrze wiem. Jej "związek" np. z Aaronem Noblem to przykład jej nieodpowiedzialności, tylko że jak tak czytam wypowiedzi wielu z was, czyli np. twoją, Cruz, to widzę, że Jimmy'emu jakoś więcej uchodzi na sucho. A nie pamiętasz, jak naraził Joey'ego, gdy miał kłopoty z hazardem (gdy zatrzymało ich nagle w środku nocy dwóch osiłków) lub gdy pozwolił mu na jedzenie tego, na co tylko Joey miał ochotę, co skończyło się zatruciem lub, gdy po tym właśnie incydencie chciał udowodnić Bobby'emu, że jest od niego lepszy w kosza i niewiele go obchodziło, co w tym czasie robi Joey (powiedział wtedy nawet coś takiego, że pewnie jest gdzieś na górze i ogląda telewizję, a chłopak mógł w tym czasie w ogóle wyjść z remizy). Nie mówiąc już o tym, jak próbował na wizerunek "samotnego tatusia" wyrwać panienkę w hipermarkecie.
A to że Jimmy stanął na wysokości zadania, gdy Kim próbowała popełnić samobójstwo, to akurat nie wielki czyn, ale jego obowiązek, więc bez przesady z tymi brawami. A skoro mowa o jego obowiązkach to średnio się z nich wywiązywał, pomimo tego, że nie miał Joey'ego na co dzień, bo na co dzień Joey był albo z Kim, albo z jej matką. I trudno, żeby Kim nie miała korzystać z pomocy Cathrine - w końcu tak często robią samotne matki - proszą o pomoc rodziców, a nie zapominajmy dlaczego Kim samotną matką została - dzięki swojemu "kochanemu Jimmy'emu". W końcu musiała pracować, musiała myśleć o awansie, bo to oznaczało także więcej pieniędzy na życie - gdy ma się na wychowaniu małe dziecko i jest się samemu, świat nie jest taki różowy, a jak sama nazwa wskazuje "samotka matka" jest jedna, nie rozdwoi się i nie będzie jednocześnie sprawdzać pracy domowej synowi i jeździć karetką, by jej syn miał np. głupi zeszyt, gdzie tę pracę domową mógłby odrobić.
Poza tym, Cruz, co masz na myśli pisząc o miłości Kim do Joey'ego jako o "bezmyślnej miłości"? Nie mówiąc już o tym, że może Kim akurat też "nie była dobra w samotności", może też szukała kogoś, kto byłby ojcem dla Jimmy'ego i mężem dla niej, i dlatego sypiała z tymi wszystkimi mężczyznami. Bo gdyby zastosować Twoje myślenie do Jimmy'ego, który w sumie zachowywał się ponownie, to by wyszło na to, że Jimmy to zwykły "dziwkarz". Co więcej, on nie szanował nie tylko siebie, ale i jego najbliższych - Brooke, swojego przyjaciela Lombardo, ale i Joey'ego, bo nie pomyślał, jak jego postępowanie może wpłynąć na życie chłopca.
A Maggie ma rację - Kim popełniła mnóstwo głupot w życiu (Jimmy to chyba była największa), ale nie wciskała kitu - przespała się z Bobby'm - OK, źle zrobiła, ale była z nim szczera i powiedziała mu zaraz później, że to nie to. Bo nie chciała mu robić nadziei i spotykać się po cichu z Jimmy'm, a taką właśnie nadzieję, zrobił Jimmy np. Brooke.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Cruz
Szef Biura
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz
|
Wysłany: 06/09/22, 5:34 pm Temat postu: |
|
|
Kurt napisał: | a nie zapominajmy dlaczego Kim samotną matką została - dzięki swojemu "kochanemu Jimmy'emu". |
Jeśli go kochała to mogła z nim zostać. Nikt jej nie kazał brać rozwodu. A jeśli była zbyt dumna, by mu wybaczyć (co akurat rozumiem) to czemu potem się z nim spotykała? Co do kwestii pieniędzy - pieniądze na Joey`a w wielkiej mierze (czesne za szkołę itp.) dawali rodzice Jimmy`ego, więc Kim wbrew pozorom nie była wcale taka biedna i na pewno nie musiała pracować pół dnia, by jakoś żyć (bez przesady, głodem nie przymierała...).
Co do reszty, powiedzmy, że częściowo się zgadzam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kurt
Sierżant
Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: 06/09/22, 11:01 pm Temat postu: |
|
|
Tak, myślę, że Kim czuła się zbyt dumna by być dalej z Jimmy'm po tym, jak ją zdradził, brzydziła się nim tak, jak człowiek się brzydzi zdradą i tym, kto się tej zdrady dopuścił. Ale musiała go bardzo kochać, skoro wciąż wracała do niego - trochę ślepa miłość, ale jednak miłość.
A co do pieniędzy to jednak nawet przy wsparciu rodziców Jimmy'ego, i tak utrzymać mieszkanie, opłacić rachunki, zadbać o potrzeby własne i dziecka przy niezbyt wysokiej pensji ratownika medycznego i nieregularnie płaconych alimentach (wiadomo, hazard itd.), wcale nie jest tak łatwo. Tak więc Kim nie przymierała głodem, ale też znowu tak rewelacyjnie jej się nie wiodło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cruz
Szef Biura
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz
|
Wysłany: 07/05/06, 8:00 pm Temat postu: |
|
|
Abstrakując od tego całego tematu związanego z Kim i Jimmy'm powiem, że po raz kolejny oglądałam ten odcinek i muszę przyznać, że jak zwykle bardzo mi się podobał.
Strasznie się uśmiałam jak Jimmy konkurował z Bosco ^^ Zresztą, ja w ogóle uwielbiam tą ich rywalizację, dość często widoczną w serialu. Oni są tak do siebie podobni, że muszą sobie nawzajem udowadniać, który jest lepszy. Żałuję, że nie rywalizowali w serialu o żadną kobietę, bo wtedy w ogóle mogłoby być ostro. Choć oczywiście u mnie Bosco zawsze będzie na pierwszym miejscu, bo nie był aż takim macho jak Jimmy i dość często pokazywał swoją bardziej ludzką i zaskakująco delikatną naturę, a to cenię u facetów. ;]
Podobało mi się także to, co zrobił Bobby. Facet jest świetny, właściwie nie ma wad.
Jeśli zaś chodzi o zesopły Davis-Sull i Doc-Carlos to bardzo lubię patrzeć na to jak się wzajemnie poznają i docierają, bo uwielbiam patrzeć na rodzącą się przyjaźń między bohaterami. I już zauważyłam, że Ty będzie świetnym gliną! Co do Carlos'a nie byłabym na razie tego taka pewna, gdybym nie znała późniejszych odcinków, ale fakt, faktem, że Nieto wiele się od Parker'a nauczy i będzie świetnym sanitariuszem, w niczym nie ustępującym Doc'owi!
btw. odcinek jak zwykle pełen świetnych tekstów, jak na Third Watch przystało:
{to Jimmy}
Bosco: Hey, you got a problem, bucket boy, call a cop.
{about Jimmy}
Bosco: He's getting even because I parked my car in his space.
Kowalski: Is that what they're calling it now?
Yokas: Fred's always thought you were gay.
Bosco: What?
Yokas: Something about the way you walk.
Bosco: What about the way I walk!?
Yokas: You kinda sway.
Bobby: You hurt your hip or something?
Bosco: What?
Bobby: You're walking funny.
Yokas: He's a little self-conscious today.
Bosco: There's not a damn thing wrong with the way I walk!
{Kim and her mother are talking about Bobby's good traits}
Kim: Nice, responsible.
Catherine: You say it like it's a disease.
{Carlos and Davis don't have a place to sit at the restaurant}
Carlos: Guess we're at the kiddie table.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Inez
Porucznik
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: OchlaCity
|
Wysłany: 07/09/18, 12:17 pm Temat postu: |
|
|
Bardzo mi sie podobal ten odcinek a to za sprawa klotni Jimmiego i Bosca. Wkurzyl mnie Jimmy bo niby podrywa Kim a za chwile zaprasza jakies dziewczyny na grilla ale Jimmy to duzy dzieciak i za ta jego piekna twarzyczke mozna mu to wybaczyc
Bosco jak zwykle mnie rozsmieszyl tym jak smiesznie chodzil i ta minka Bobbiego gdy Bosco z Yokas gdy odchodzili
jednym slowem swietny odcinek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|