Autor |
Wiadomość |
Cruz
Szef Biura
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz
|
Wysłany: 06/06/29, 8:55 pm Temat postu: |
|
|
scully napisał: | W końcu przyjaciel to ktoś, do kogo możesz zadzwonić o trzeciej nad ranem i powiedzieć: "Jestem w więzieniu w Meksyku" A on odpowiada: "Nie przejmuj się, zaraz tam będę" |
Dobre. I to rzeczywiście prawda. Jestem pewna, że Faith powiedziałaby tak do Bosco, a on do niej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kurt
Sierżant
Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: 06/06/30, 4:09 pm Temat postu: |
|
|
Ten cytat jest najlepszym komentarzem...
Bosco: I'm your partner. I was there for you. I'll always be there for you. That's all I was trying to say.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cruz
Szef Biura
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz
|
Wysłany: 06/06/30, 4:14 pm Temat postu: |
|
|
Hej, ja wiem, że Bosco jest najlepszym przyjacielem Faith i odwrotnie i rozumiem to, ich przyjaźń jest wspaniała, ale akurat tym razem miałam na myśli co innego, a mianowicie to, że Faith niepotrzebnie się wtrąca w życie Bosco, skoro on tego nie chce. I tyle. Ale do nich nic nie mam i nie zaprzeczam, że są najlepszymi przyjaciółmi (mimo wszystko), więc nie wiem po co mnie przekonujecie, że Bosco&Faith są przyjaciółmi, bo ja o tym wiem!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scully
Kapitan
Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kozienice
|
Wysłany: 06/06/30, 4:39 pm Temat postu: |
|
|
Heh Ona się po prostu o niego trosczy i nie widzę w tym nic dziwnego. Ja też pcham się w życie moich przyjaciół mimo, że tego nie chcą, bo ja i tak jestem częścią ich życia i chcąc nie chcąc przewijam się przez ich świat
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cruz
Szef Biura
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz
|
Wysłany: 06/06/30, 4:44 pm Temat postu: |
|
|
Owszem, ale Faith chyba nie rozumie, że Bosco nie potrzebuje jej troski i opieki (przynajmniej przesadnej...)! W końcu jest dorosły i sam potrafi o siebie zadbać, a Faith ciągle traktuje go jak dziecko! Sama wiem jak to wkurza ze strony przyjaciół... Jestem im wdzięczna za troskę, ale czasem mnie wkurzają, bo ile można to znosić? Myślę, że takie rozstanie bardzo dobrze zrobiłoby ich przyjaźni i tyle. Faith nie powinna tego niszczyć skoro wszystko jest okay.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cortez
Porucznik
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 06/06/30, 5:31 pm Temat postu: |
|
|
mysle ze wszyscy po trochu macie racje. nie da sie ukryc ze Bosco&Feith są prawdziwymi przyjaciółmi i jedno za drugim skoczyło by w ogień tego nie trzeba wyjaśniać nikomu. ale tu chodzi o uszczęśliwianie na sile. Feith spojrzała na te sprawe tylko ze swojego punktu widzenia a nie przyszlo jej do głowy zeby zapytać Bosca " czy chcesz zebym po powrocie z toba jezdziła?" nie postawiła go przed faktem dokonanym jezdzimy i juz a tak nie powinno sie robic a juz napewno nie w przyjazni. owszem sa takie sytuacje, ale ta do tych nie nalezy. i jesli sie nie myle własnie o to chodzi Cruz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kurt
Sierżant
Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: 06/06/30, 9:21 pm Temat postu: |
|
|
Być może było tak: Faith pomyślała sobie, że skoro to przez Bosco miała te wszystkie problemy, to teraz on nie ma nic do powiedzenia i ona może go postawić przed faktem dokonanym. Oczywiście, takie podejście mogło być wynikiem żalu i złości. Tak naprawdę, chciała wrócić do swojego partnera, bo Bosco był jej partnerem i już.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cortez
Porucznik
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 06/06/30, 9:47 pm Temat postu: |
|
|
Kurt napisał: | Faith pomyślała sobie, że skoro to przez Bosco miała te wszystkie problemy, to teraz on nie ma nic do powiedzenia i ona może go postawić przed faktem dokonanym |
mozliwe ze tak bylo. ale to nie jest wlasciwa postawa przyjaciela: ja cierpie to i ty musisz. bo prawdziwy przyjaciel zrobi wszystko żeby ustrzec przyjaciela przed czyms przykrym i bolesnym, nawet jezeli twn bol i cierpienie jest czadsem spowodowane przez przyjaciela.
ale Bosco tez nie jest tu bez winy bo mógł przeciez powiedziec jasno i otwarcie "nie Feith powinnismy troche od siebie odpocząc" a nie powiedzial wiec wyszlo jak wyszlo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kurt
Sierżant
Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: 06/06/30, 10:02 pm Temat postu: |
|
|
Kinia napisał: | prawdziwy przyjaciel zrobi wszystko żeby ustrzec przyjaciela przed czyms przykrym i bolesnym, nawet jezeli twn bol i cierpienie jest czadsem spowodowane przez przyjaciela. |
Jesteśmy jednak tylko ludźmi i różnie się zachowujemy w różnych sytuacjach, często tak, że sami byśmy się tego po sobie nie spodziewali, czego czasem później żałujemy. I to tyle ode mnie na dzisiaj.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cruz
Szef Biura
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz
|
Wysłany: 06/06/30, 10:17 pm Temat postu: |
|
|
Kinia - doskonale ujęłaś to co miałam na myśli. Dokładnie o to mi chodziło I myślę, że masz rację Co oczywiście nie zmienia faktu, że Kurt jej nie ma, ale... Po prostu każdy myśli inaczej, a tym bardziej ktoś kto lubi Faith to już w ogóle. Myślę, że jestem do niej trochę zbyt negatywnie nastawiona przez sezony 4,5 i 6, ale ogólnie lubię babkę, jest świetna, ale kurcze, zmieniam temat, więc jeszcze raz - każdy może myśleć inaczej, ale ja popieram Kinię i właśnie to miałam na myśli. Jak dla mnie to co napisała Kinia to szczera prawda
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cortez
Porucznik
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 06/06/30, 10:37 pm Temat postu: |
|
|
dziękuje to tak wyszlo z mojego serca. poprostu wiem jak to jest stracic przyjaciela. strasznie sie cierpi i teraz tak na prawde nie mam przyjaciela. kumpli kolegow owszem ale strata przyjaciela pozostawia rane na sercu. dlatego dziwi mnie postępowanie Yokas bo gdyby Bosco był inny juz dawno by jej powiedział spadaj i to na zawsze. bo nikt nie lubi jak mu sie ingeruje w zycie ( o tym juz było ) a Bosco to juz na pewno
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 06/06/30, 10:42 pm Temat postu: |
|
|
Ale z przyjacielem jest tak jak z miłością. Może odejdzie ale nadal masz go w sercu. A to nie zawsze wróży dobrze. I jak ta osoba się pojawia ponownie, to czasami postępuje się irracjonalnie (w końcu zawsze wraca się do korzeni). Przecież już tyle razy było, że Yokas z Bosciem się rozstawali (a to z winy jednego a to z winy drugiego) i zawsze do siebie wracali. Jak to określic?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cruz
Szef Biura
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz
|
Wysłany: 06/06/30, 10:43 pm Temat postu: |
|
|
Kinia napisał: | gdyby Bosco był inny juz dawno by jej powiedział spadaj i to na zawsze. bo nikt nie lubi jak mu sie ingeruje w zycie ( o tym juz było ) a Bosco to juz na pewno |
Szczera prawda, zgadzam się Bosco niejednokrotnie udowadniał Faith, że jest jej prawdziwym przyjacielem i może na nią liczyć w każdej sytacji bez wyjątku, ale Faith niekoniecznie (wystarczy spojrzeć na 6 sezon), więc myślę, że to Bosco bardziej zależało i Faith powinna to docenić. I tyle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cortez
Porucznik
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 06/06/30, 10:58 pm Temat postu: |
|
|
Marta napisał: | Przecież już tyle razy było, że Yokas z Bosciem się rozstawali (a to z winy jednego a to z winy drugiego) i zawsze do siebie wracali. Jak to określic? |
to juz jest pewnego rodzaju przywiazanie badz rutyna. oni po prostu nie moga bez siebie zyć. Feith ma rodzine a Bosco jest praktycznie sam wiec nie dziwne ze legnie do najblizszej mu osoby i stara sie ja przy sobie zatrzymac choc czasem jest ciezko. ale nawet on ma czasem dosc. moze chcialby zobaczyc jak jest zyc bez Yokas. tak jak powiedzial w swieta Bozego Narodzenia do Monroe " zwyke w tej chwili byłem u Yokasów i piłem z Fredem" ( czy jakoś tak) ale przezył je inaczej niz co roku. zaczał powoli odchodzic od tej rutyny. a ona pojawia sie nagle i burzy to co zaczął sobie sam budować. zreszt najgorsza cecha Feith było to ze w tej przyjazni widziała tylko siebie i Bosca i nie potrafila zaakceptowac kogos innego np Cruz. to po trochu z jej winy sie to rozpadło. bo chciała zeby Bosco cały był jej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cruz
Szef Biura
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz
|
Wysłany: 06/06/30, 11:08 pm Temat postu: |
|
|
No dokładnie. Tylko ona i Bosco. Przegięcie. W przyjaźni (tak jak w miłości) ważne są kompromisy, a Faith takich nie uznawała. Bosco z trudem, ale uznawał. Ona nie. Nigdy. I to było najgorsze. Bosco musiał być jej i tylko jej, okropnie mu czasem matkowała i traktowała jak dziecko, myślę, że to Bosco bardzo przeszkadzało. No i dlatego uciekł do Cruz. A potem chciał pobyć sam i zasmakować innego zycia z dala od tej rutyny, o jakiej pisała Kinia. Dobrze by mu to zrobiło. Myślę, że Faith też dobrze zrobiło rozstanie z Bosco. Zresztą sama chciała się z nim rozstać (jeszcze w 4 sezonie, kiedy Bosco tak latał za Cruz to ona mu coś powiedziała, że "już najwyższy czas się rozstać" czy jakoś tak), a gdyby tak naprawdę jej zależało to by do niego dzwoniła albo coś podczas tej rehabilitacji całej, a ona nic, jakby go nie było. Bosco zdążył już do tego przywyknąć, a ona nagle znowu się zjawia w jego życiu bez zapowiedzi i wywraca wszystko do góry nogami. Tak było. I to mnie wkurzyło. Ale idę sobie obejrzeć 1 sezon TW, żeby zmniejszyć urazę do Faith, bo tam była świetna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|