|
|
Autor |
Wiadomość |
Kurt
Sierżant
Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: 06/10/26, 5:42 pm Temat postu: |
|
|
Whatever... Choć nie wydaje mi się, by każde zachowanie dało się wyjaśnić, a nawet, jeśli by było to możliwe, to i tak niektórym daje się więcej poparcia. Tyle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 06/10/26, 7:20 pm Temat postu: |
|
|
Cruz napisał: | Yokas czepiała się jej kompletnie bez powodu, często sama prowokowała kłótnie ("10-13"), do tego robiła to w tak bezczelny sposób |
W odcinku 10-13 to nie moge powiedziec że Yokas prowokowała. po prostu nie zgadzała się z decyzjami Cruz i jasno jej to powiedziała. Za to Cruz jak małe dziecko rzucała się z pięściami na Faith i te jej teksty żeby Bosco wyszedl i zostawił je same (proszę - jak dzieciak z podstawówki).
Z resztą przecież nie każdy z każdym musi się lubic a nawet tolerowac. One się nie tolerowały. Zdarza się. Nad czym tu się rozwodzic?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cruz
Szef Biura
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz
|
Wysłany: 06/10/27, 12:12 am Temat postu: |
|
|
Marta napisał: | po prostu nie zgadzała się z decyzjami Cruz i jasno jej to powiedziała. |
No tak, tylko, że nieco bezczelnie.
A z zachowaniem jak z przedszkola to się w sumie zgadzam, ale Bosco to w ogóle wymiatał z tymi tekstami typu: "Porozmawiam z nią" - to dopiero śmieszne było Zachowywał się jak małe dziecko (ale przynajmniej był słodki, choć raz ) ;P
Marta napisał: | Z resztą przecież nie każdy z każdym musi się lubic a nawet tolerowac. One się nie tolerowały. Zdarza się. Nad czym tu się rozwodzic? |
A tu się zgadzam, tyle, że ja nie lubię jak ktoś łapie mnie za słówka i niektóre rzeczy, których nie napisałam/powiedziałam mi wmawia, więc wolę to wyjaśniać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kurt
Sierżant
Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: 06/10/27, 7:21 am Temat postu: |
|
|
Nikt cię tu nie łapie za słówka, tylko pisząc odpowiedź nie zawsze wszystko jasno się napisze, nie? W normalnej dyskusji "na żywo" swoje argumenty można od razu sprecyzować, a tu zawsze może powstać "furtka". Tak więc wyluzuj, niech cię szlag nie trafia, bo jeszcze się zrobisz taka nerwowa jak sierżant Cruz. To tylko forum.
A co do bezczelności wypowiedzi Yokas - widać widziała, z kim ma do czynienia, musiała rozmawiać z Cruz tak, by ta coś zrozumiała. Faith nie miała po prostu zamiaru pozwolić, by "nowa dziewczyna Bosco" wlazła jej na głowę tylko dlatego, że jest wyższa stopniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cruz
Szef Biura
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz
|
Wysłany: 06/10/27, 4:52 pm Temat postu: |
|
|
Szlag już mnie trafia, jak czytam niektóre wypowiedzi... I to nie moja wina, że tak do tego podchodzę, po prostu traktuje ten serial dość osobiście i już. A nerwowa jestem, tym bardziej ostatnio, bo w szkole wycisk jak hm... no duży... i jestem zmęczona... :/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Inez
Porucznik
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: OchlaCity
|
Wysłany: 08/03/27, 2:11 pm Temat postu: |
|
|
Ciekawy odcinek ale bywaly lepsze. Moze zaczne od Dada - naprawde mi go szkoda, zwlaszcza ze mial kamizelke kuloodporna a mimo to ona go nie uratowala. Widac tez bylo ze Cruz jest ciezko z powodu smierci Dada, i tym bardziaj chciala zlapac jego zabojcow.
A Cruz mi zaimponowala, bo ja przyjechala po Micheala to jak ja Bosco poprosil zeby on sam przyprowadzil brata to ona sie zgodzila. Podobalo mi sie to bo to znaczylo ze uwiezyla Boscowi a to znaczy ze traktuje go jak rownego sobie policjanta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cruz
Szef Biura
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz
|
Wysłany: 08/03/28, 7:14 pm Temat postu: |
|
|
No mi tez sie to podobalo. Bo Cruz mogla olac Bosco, a tego nie zrobila. Dobrze sie zachowala, widac ze zalezy jej na w miare dobrych stousnkach z Bosco i ze nie chce go niepotrzebnie krzywdzic. W koncu gdyby Mikey nie byl bratem Bosco to Cruz pewnie z przyjemnoscia by go rozwalila ;p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Boo
Kadet
Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Female
|
Wysłany: 09/12/16, 4:58 pm Temat postu: |
|
|
A ja tylko o jednym w zasadzie, bo o Faith&Cruz nie chce mi sie dyskutować, męczy mnie trochę uporczywe je porównywanie itp itd. Dla mnie jak powiedzmy duet są naprawdę niezłe i sprawiaja, że na moje usta wypływa uśmiech w tych swoich utarczkach. Gdybym miała sie czepiać, to powiedziałabym, że co jak co, ale chamstwo jest gorsze od bezczelności czy braku taktu [poza tym, dajmy spokój, to co sie pomiędzy nimi wydarzyło w przeszłości to coś, o czym żadne z nich nie zapomni - i nagłe 'dobre' 'pozorne' relacje pomiędzy nimi byłyby zdrooooowo naciągane. Byłabym zniesmaczona, gdyby obie zachowywały się wobec siebie idealnie, dobrze i grzecznie].
Poza tym dołączam sie do tych, którzy uważają zachowaie Yokas za luzacki, rozbawiła mnie jak mało kiedy z tą gumą Cruz mnie wkurzyła, bo po raz kolejny zachowywała się przez moment jak stuprocentowo pewna własnych racji [nie majac przy tym TAK NAPRAWDĘ żadnych dowodów] - kolejne kłamstwa, że widziała Mike'a(sory, sam samochód to jeszcze nie dowód); kolejne wymuszenia na zatrzymanych (w tym przypadku dealer w tej sieci rybackiej)... Ale jednocześnie ma dużego plusa za to, jak bardzo przeżyła śmierć partnera, rozumiem, że jej zdeterminowanie było niczym innym jak pragnieniem pomszczenia Dade'a - dlatego jestem wstanie ją zrozumieć. Bardzo podobało mi się, kiedy rozsądek wziął górę nad pragnieniem zemsty i pozwoliła Basco przyprowadzić brata. Ogólnie w moim osobistym rozrachunku, Cruz powoli, acz sukcesywnie plusuje od czasów strzelaniny [sprawa z Noblem].
HA! Bardzo się cieszę, że Yokas nie odcięła sie od problemów swojego partnera, że chciała mu pomóc. Jak widać i ona sama miała wiele czasu, aby przemyśleć co nieco od znamiennej strzelaniny [w hotelu] Tylko dla odmiany zaczyna mnie drażnić Fred, chociaż myślę, że potrafie go zrozumieć... Ależ wszystko w TW zroiło sie pogmatwane.
Ale to dobrze, przynajmniej jest ciekawie i coś się dzieje.
Kurt ładnie powiedział to, co zamierzałam odnośnie tej sceny z mierzeniem broni Cruz&Yokas, wiec nie będę się za nim powtarzać.
Pewne rzeczy były naciągane, niepotrzebne i przesadzone... ale wiecie co? Może jestem już na takim etapie, że mi to kompletnie nie przeszkadza - liczy sie klimat i póki co tego, co szukam w tym serialu bez zawodu odnajduję. Matko, tak niewiele mi zostało do końca całego serialu, że zaczyna robić mi sie smutno
Ahh...
Wiecie co sobie pomyślałam? Że Boz tak w istocie jest głową ich pochrzanionej rodziny. Nie wiem dlaczego, ale Rose wydaje mi sie być słaba, Mike (chociaż uroczy) pozwolił sobie na łatwiejszy wybór drogi - o ojcu to ja nawet nie wspomnę. Nie mam słów. Jeszcze mogłabym EWENTUALNIE zrozumieć fakt, że chciał pomóc synowi (gdybyw to naprawdę wierzył) - ale za nagrodę? Perfidny kawał gnoja. No i zostaje Bosco. Właściwie sam - zdeterminowany, silny ale i jak w tej sile paradoksalnie słaby - strasznie mi przykro sie robi, kiedy pomyślę o tym, jak bardzo Bos pragnie prawdziwej rodziny. Cieszy mnie to, że Cruz mu powiedziała o tej nagrodzie - jakoś odniosłam wrażenie, że powiedziała to nie tak od niechcenia, nie dlatego, że rzeczywiście nie wie, czy jego ojcu należy się ta nagroda, tylko dlatego - aby postawić sprawę jasno, przypomnieć, jakim facetem jest jego ojciec.
Nie wiem, czy ktoś za tym nadąża, co piszę - ale tak właśnie to widzę. Plus dla Cruz.
Cholera, ile Bosco musiał przeżyć... on w dzieciństwie nie miał nikogo, kto by próbował poprawić mu humor (mówie tutaj o kwestii Mike, który mówił o dzieciństwie braci) - zawsze robił coś dla kogoś. Wtedy dla Mike. Teraz dla Rose [i też dla Mike]. A gdzie w tym wszystkim zostaje coś dla niego? To jednocześnie wkurzające i przykre jest. Dla mnie. Podziwiam Boz za to, kim się stał - jest żywym przykładem na to, o czym Kurt już mówił - że zawsze mamy wybór, że zawsze możemy podjąć własną decyzję - a pochodzenie nie determinuje aż tak naszego życia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|